I ciągle widzę ich twarze

?I ciągle widzę ich twarze?
Wystawa zorganizowana przez Fundację Shalom z fotografii nadesłanych na konkurs ?Ocalić od zapomnienia?.
18 marca ? 8 maja 2011 r.
Sala wystawowa muzeum przy ulicy Młyńskiej 37-39

Fundacja ?Shalom? działa w Polsce, ale członkowie jej zarządu rozproszeni są po całym świecie. Kiedyś byli kolegami, uczniami żydowskiej szkoły im.I.L. Pereca w Łodzi. Dziś mieszkają w Stanach Zjednoczonych, Izraelu, Szwecji. Łączy ich nie tylko osobista przyjaźń, ale także wyniesiona z domu miłość i poczucie obowiązku wobec narodu oraz jego tradycji, historii, kultury, języka jidysz. Dlatego też jako dorośli ludzie stworzyli fundację, której symboliczny cel najlepiej określić można słowami: ocalić od zapomnienia. Wtedy przeszłość przemówi nie tylko głosami mędrców, lecz głosami zwykłych ludzi, przekazujących sobie z pokolenia na pokolenie słowo ?Shalom? ? ?Pokój?.

Wszystkie działania podejmowane przez Fundację ?Shalom? służą przywracaniu pamięci historycznej. Przypominanie kilkusetletniej obecności Żydów w Polsce przybiera różne formy.

W 1994 Fundacja Shalom ogłosiła apel o nadsyłanie zdjęć Żydów polskich. Wielu ludzi nie wierzyło, że 50 lat po Holocauście odezwie się jeszcze ktoś, kto pamięta swoich żydowskich przyjaciół i sąsiadów. Tymczasem nadesłano ponad 9000. Przechowywano je na strychach, wydobywano z gruzów, ratowano ze stert makulatury. Nadsyłano je z wielkich metropolii i maleńkich miasteczek. Nadawcami listów byli Polacy i Żydzi-rodziny pomordowanych mieszkające dziś w Izraelu, Wenezueli, Stanach Zjednoczonych. Stworzono z nich wystawę ? I ciągle widzę ich twarze?.

Fotografie nadesłane na apel to przypomnienie żydowskich imion: spalonych w ruinach gett, zastrzelonych na ulicy, zesłanych do obozów zagłady, wybierających samobójczą śmierć, kiedy ludzie okazali się słabi a Niebo zawiodło. Na zdjęciach, przynajmniej na większości z nich ? światło pada na twarze wolne jeszcze od przerażenia i lęku. Codzienna krzątanina, odświętne pozy, podpatrzone scenki rodzajowe ? układają się w opowieść na wpół sentymentalną, na wpół dramatyczną o dawnym życiu, zastygłym w formach określonych przez tradycję, odwieczny rytm przyrody, mądrość Księgi, która powiada, że ?na oddechu dzieci idących do szkoły opiera się nasz świat?.
Ci na zdjęciach nie wiedzą jeszcze, że już wkrótce ich domy opustoszeją, na ulice miasteczek czarnym śniegiem padać zacznie puch z rozprutych pierzyn, mądrość Księgi nikogo nie zdoła ocalić. Wszystko, co pozostanie po nich, gdy odjadą wagonami biblijne imiona ? da się zamknąć w szufladzie, schować na strychu, zagrzebać wśród rupieci.

Ze wzruszeniem i pieczołowitością pracowali nad jej powstaniem Szymon Szurmiej, Małgorzata Niezabitowska, Tomasz Tomaszewski, Marcel Łoziński, Lech Majewski, Krzysztof Burnatowicz i wielu innych oddanych sprawie ludzi.

Tę galerię starych, zniszczonych żydowskich zdjęć postanowiły zaprosić do siebie największe muzea świata. Oglądano ją m.in. we Frankfurcie nad Menem, Monachium, w Los Angeles, w Meksyku, w którym wystawę otwierał Prezydent Ernesto Zedillo, w Detroit-w Holocaust Memorial Center, w St.Petersburgu na Florydzie, Buenos Aires, Paryżu, Brukseli, Monachium, Hamburgu, w Jerozolimie w Yad Vashem, w St. Petersburgu, Nowym Jorku, Paryżu, Lyonie, Toronto, Montrealu, Brukseli, Londynie, Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Krakowie, Gdańsku, Świeciu, Sieradzu. Bostońską prezentację wystawy uświetnił laureat Nagrody Nobla Elie Wiesel.

Niezależnie od wystawy, będącej kulminacją apelu, Fundacja planuje stałą ekspozycję fotografii w Centrum Kultury Jidysz i zachęca do dalszego ich nadsyłania.

I ciągle widzę ich twarze